Uparłam się że chce zostać i zostałam. Nie mogłam przestać myśleć o tej waderze. Ślub dobiegł końca było nawet fajnie.
***
Wróciłam do jaskini, zrobiło się już ciemno. Poszła spać.W nocy przyśnił mi się strasznie dziwny sen. Wyglądał on tak :
Szłam sobie jakimś lasem, widzę tą waderę ale jest zamazana...
- Jeżeli piśniesz komuś słówko o tym to znajdę cię ponowie i zabiję.
I się obudziłam była jeszcze noc i postanowiłam że poczekam do rana a później opowiem o tym Amorowi.Szybko zrobił się dzień i poszłam do Amora. Opowiedziałam u o dziwnym śnie.Coś tam mówił ale nie za bardzo go słuchałam. Po rozmowie z nim poszłam do lasu, postanowiłam poszukać tego miejsca w moim śnie. Wiem że on może być nie prawdziwy ale jeżeli ta wadera postawi się włamywać do cudzych snów? Jakimś dziwnym trafem znalazłam to miejsce... było pełno krwi...szybko zamknęłam oczy i zaczęłam uciekać. Nagle potykam się o coś. Oglądam się a tam wadera, to dokładnie ta sama wadera co w moim śnie i przebłyskach!
- To ty!- wykrzyknęłam ze złości.
- NIE BIJ MNIE! - też krzyknęła - WIEM ŻE CIE ZRANIŁAM ALE NIE BIJ MNIE! KAZALI MI!
- Kto ci kazał?
- Nie ważne ! Pomożesz mi uciec? - spytała
- Jasne!- zgodziłam się po widziałam że jest ranna.
a z resztą wybaczyłam jej bo w końcu nie robiła tego z własnej woli.
Amor?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz