środa, 30 sierpnia 2017

Od. Gaji Cd. Canisa

Ona chyba myślałą , że zrywanie kwiatków mi się podoba. To była tylko jedne z tych głupich rozrywek wader-laluniek. Ja taka nie jestem. Kiedy doszłyśmy do watahy, myślałam, że będe miała spokuj. A tu jakieś bijące się dzieciaki. Odwróciłam się i odeszłam. Chciałabym być jak najdalej od tych głupich wilków. Ta watahy jest dla mnie tylko schronieniem. Takim jak jedna z tych jaskiń, w których ochraniałam się przed chłodem i mrozem. Mnie obchodziło tylko jedno. Przetrwanie. Tylko tyle. Pomyślałam o moich rodzicach. O łowcach. Czemu się tu jeszcze nie pojawili? Nie wiem. Mam nadzieje, że się już nie spotkamy z tymi łowcami.
Canisa? Tylko nie rób więcej historii o zbieraniu kwiatków. Bo porachuje kości

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz