-A ja nie cierpię swojego imienia-odpowiedziałam.
-A czemu?-zapytała
-Bo tak-odwarknełam.
Nie cierpiałam odpowiadać takim małym szczeniakom. Ale ta Tiliphan lekko mi się spodobała.
Tiliphan zaprosiła mnie na jakiś tam napój. Zgodziłam się. Chociaż nie cierpię takich spotkań. Od razu jak zobaczyłam jaskinie Tiliphan mnie zamurowało. Przed jej jaskinią był ogród pełeń kwiatów i ozdób. Nie chciałam tam wchodzić. Tiliphan powiedziała że to jej siostry zrobiły. Weszłam zobaczyłam tam słodziutką Canise. Jak zwykle uśmiechnięta. Ble...
***
Byłam w swojej jaskini. Tiliphan miała do mnie jutro przyjść. Zrobiłam specjalnie kompot z czerwonych truskawek.
Solina?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz