- Fajnie tu. - burknęłam. - Żadnych głupich rzeczy i serduszek.
Popatrzyła na mnie znudzona. Wyszła i po chwili wróciła z kubkiem pełnym jakiegoś napoju. Powąchałam go.
- Z czego jest ten kompot? - spytałam.
- Kompot z truskawek. Pij, Tiliphan.
Zmusiłam się do wypicia tego picia. Niecierpie kompotu z truskawek. Ble.
- Smakuje? - spytała od niechcenia Solina.
- Oczywiście. - powstrzymałam się od wyrzygania tego na podłogę. Strasznie mnie mdliło.
- Chcesz dokładkę?- powiedziała podstawiając mi kubek pod nos. Od samego zapachu zrobiło mi się niedobrze. Wypiłam kilka łyków (z grzeczności). I zwymiotowałam na podłgę.
- Przepraszam. - szepnełam. NIGDY WIĘCEJ KOMPOTU Z TRUSKAWEK!
Solina?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz