Wcale się w nim nie zakochałam. Tylko mi pomógł. Do mojego pokoju weszła mama.
- Idź już spać Tili, bo jutro masz ciężki trening.
Mruknęłam coś nie wyraźnie. Jakieś dwie godziny później zasnęłam.
***
Obudziłam się. Czybko coś zjadłam i wzięłam pochwę, kołczan ze strzałami i łuk. Pobiegłam na polanę. Solina na mnie już czekała.
- Nareszcie jesteś. - burknęła. Zaczęłyśmy ćwiczenia. Było ciężej niż zwykle. No bo przecież zostało tylko kilka miesięcy do dostania własnego terenu.
Pan D?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz