Pokonałam go. Nic wielkiego. Kilka podstawowych chwytów i mocny sznur. Oath dyszał ciężko, bo go poddusiłam. Dwie minuty. Dużo. Napiłam się. Koniec przerwy.
- Co masz dla mnie? - spytałam Soliny. Spodziewałam się krycia się, strzelania z łuku lub rzucania nożami.
- Zobaczysz. - powiedziała. Nie obsypywałam jej pytaniami, bo cierpliwość to najważniejsza cecha zwiadowcy.
Solina? Co dla mnie masz?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz