Jak zwykle nie mogłam zrobić testu Tiliphan bo jej ojciec martwił się o swoją Nele.
Myślałam.
Tiliphan właśnie piła wodę. Miała przerwę.
-Tili, zaczynamy chodź!-powiedziałam.
-Już-odpowiedziała.
***
-Tili, nie tak!!! Źle źle i źle! Masz trafić w to drzewo a nie tamto!!!
Teraz robimy tak. Ja się schowam a ty musisz wiedzieć gdzie ja jestem. Bo wiesz jak inny wilk nie wie gdzie kto jest to tamten atakuje! Rozumiesz-zapytałam.
-Tak, Jestem gotowa!-powiedziała.
Mnie bolała już głowa. Tili miała dziś gorszy dzień. Nic prawie nie umiała. I mnie nie znalazła. Myślałam.
-Tili, boisz się o siostrę?-spytałam.
-Nie! No może trochę-odpowiedziała.
-To idź i sprawdź co u niej. Ale jutro punktualnie przy czarnym lesie. 6:00. Jeżeli się spóźnisz niestety pożegnaj się ze swoim terenem do patrolu na miesiąc przynajmniej.
Ona kiwnęła głową. I poleciała w stronę szpitala. A ja byłam zła że jej siostra przeszkodziła mi w lekcjach.
Tili? Tylko błagam skup się!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz